Rozdział 5 "Nieobecni"

[13 września 2008 roku – Sobota]

Zaraz po tym jak Jeremie wyjaśnił dwóm chłopakom plan jego i Aelita to wszyscy udali się do Kadic. Niestety pech ich nie opuszczał i natrafili na dyrektora swojej szkoły, który natychmiast wezwał ich do swojego gabinetu na małą rozmowę. William i Yumi już tam byli i czekali na powrót dyrektora do gabinetu. Delmas usiadł na swoim fotelu i spojrzał stanowczym wzrokiem na grupę uczniów.

- No więc… Chyba wiecie, dlaczego tutaj jesteście, prawda? – Dyrektor nadal patrzał na uczniów paraliżując ich swoim wzrokiem.

Przyjaciele milczeli i spoglądali raz na siebie, a raz na podłogę… tym samym denerwując swojego dyrektora. Delmas wpadł na pomysł jak ukarać ich za ich niesubordynację. Uznał, że dobrym pomysłem będzie uziemienie ich na cały weekend w szkolnej bibliotece razem z Panem Paulem.

- Nie wiecie? Wasza ilość nieobecności w ostatnich dniach przekroczyła wszelkie pojęcie! Za waszą niesubordynację cały weekend spędzicie w naszej bibliotece nadrabiając wasze WSZYSTKIE zaległości! Oczywiście będzie was pilnował Pan Paul. – Stanowczo stwierdził Delmas wstając z fotela i otwierając uczniom drzwi.

Banda wyszła z gabinetu i zostali zabrani przez nauczyciela wychowania fizycznego do biblioteki szkolnej. Na prośbę dyrektora Delmasa, Paul rozsiadł uczniów z dala od siebie, aby nie mogli ze sobą rozmawiać.

- Siadać tak jak wam pokazałem i zabierać się do nauki! Jeśli zobaczę kogoś jak robi coś innego to odeślę do dyrektora! – Powiedział stanowczo do uczniów siadając na krześle za biurkiem.

Wojownicy niechętnie zabrali się za swoje zaległości, których było od groma…, a mieli tylko dwa dni na ich odrobienie. Czas zaczął płynąć im straszliwie wolno, a tematy do przerobienie wydawały się nie mieć żadnego końca. Odd praktycznie zasypiał już na swoim stoliku, ale Ulrich dbał o to, aby nie zasnął potrząsając stołami.

- Mam nadzieję, że to się skończy szybko… muszę jeszcze popracować nad projektem naszego nowego pojazdu dla Chmury Danych. – Pomyślała Aelita przewracając kolejne strony książki z fizyki.

[Kilka godzin później…]

Wybiła godzina 18:00, czyli godzina kolacji. Pan Paul zaprowadził uczniów do stołówki i powiedział im, że po kolacji mogą wracać do swoich domów i pokoi. Przyjaciele poczuli ogromną ulgę, bo nareszcie mogli sobie trochę odpocząć, jednakże wiedzieli, że następnego dnia ponownie czeka ich masa nauki. Banda dotarła do stołówki, wszyscy zabrali swoją porcję kolacji i usiedli przy stoliku.

- Przecież to jest jakiś koszmar! – powiedział zirytowany Odd.

- Ja i Aelita nie jesteśmy nawet w stanie popracować nad nowym pojazdem przez weekend… zaczniemy dopiero od poniedziałku. – Stwierdził Einstein gryząc swojego rogala.

- Huh? Jaki pojazd masz na myśli Jeremie? – zapytał zaciekawiony William.

Jeremie przez chwilę zbierał swoje myśli, żeby odpowiedzieć czarnowłosemu. W zasadzie to sam jeszcze nie znał konkretnych szczegółów swojego nowego dzieła, czekał na szkic, który miała zrobić Aelita. Zaraz po tym oboje mieli zacząć fazę budowania struktury podstawowej tego pojazdu.

- Jeremie i ja zaczęliśmy obmyślać projekt naszego nowego pojazdu, który pozwoli nam poruszać się po Chmurze Danych bez żadnych przeszkód. – Wyręczyła blondyna pijąc herbatę.

- Dokładnie tak. Aelita ma zrobić jego szkic, który pozwoli mi go zbudować w Superkomputerze. Najpierw jednak przeprowadzimy kilka testów struktury tego pojazdu zanim zaczniemy kompletny proces budowy

Przyjaciele spędzili jeszcze kilka minut w stołówce i udali się do swoich domów oraz pokoi w akademiku szkoły. Yumi niestety nadal nie odzywała się do Jeremiego i nadal była na niego ostro wkurzona po tym co się stało ostatnio. Ulrich zaczął się robić zazdrosny przez to, że Yumi spędza więcej czasu z Williamem niż z nim… czasem nawet w myślach obwiniał Einsteina za to, ale nigdy nie powiedział mu tego w twarz i nie zamierzał tego zrobić. Odd poszedł wziąć szybki prysznic, a brunet został sam w pokoju. Aelita w tym czasie leżała już w swoim łóżku i rozmyślała nad wyglądem ich nowego pojazdu.

- Ehhh… Yumi i Jeremie muszą się pogodzić, bo jeśli znów będzie się coś dziać to ja, Odd i Aelita nie damy rady… Jutro rano porozmawiam o tym z Oddem, a potem z Einsteinem. – Pomyślał Ulrich kładąc się do łóżka.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[14 września 2008 roku – Niedziela]

Wybiła godzina 6:00, Jeremie już nie spał, bo przez całą noc rozmyślał nad nowym sposobem poruszania się po Chmurze Danych, gdy niespodziewanie do jego pokoju szybkim ruchem wszedł nauczyciel wychowania fizycznego i kazał mu się ubierać i iść razem z nim na śniadanie. Wspomniał też, że po drodze wstąpią po Odda, Ulricha, Aelitę i Williama.

- Wstawaj Jeremie! Za niedługo zaczyna się śniadanie, a wy macie ostatni dzień na odrobienie swoich zaległości! – Krzyknął pośpieszając chłopaka gestami rąk. – Po drodze wstąpimy po resztę twoich znajomych… w ten sposób dotrzecie do biblioteki na czas.

- Dobrze, dobrze… mógł pan chociaż zapukać. – Powiedział markotnym głosem blondyn wychodząc z swojego pokoju.

Pan Paul i Jeremie zabrali pozostałych po drodze tak jak wspomniał nauczyciel i wszyscy razem ruszyli w kierunku szkolnej stołówki. Na dziedzińcu spotkali swoją ulubioną Sissi, która nie mogła się powstrzymać od skomentowania całej sytuacji bandy.

- A kogo my tu mamy! Czyżby banda Jeremiego w końcu się doigrała za swoje nieobecności? – Powiedziała Sissi uśmiechając się złośliwie.

- To ty nas podkablowałaś swojemu ojcu! – Stwierdził William.

- Huh? Skąd to przypuszczenie William? Ja bym NIGDY nie zrobiła wam czegoś takiego… haha

- Dosyć tych pogaduszek. Musicie zjeść śniadanie i zacząć nadrabiać swoje zaległości w lekcjach. – Stwierdził nauczyciel kierując się ponownie do stołówki.

Sissi odwróciła się w kierunku odchodzących z nauczycielem uczniów i uśmiechnęła się złowieszczo. Nicolas i Herb spojrzeli na nią z równie złowieszczymi uśmiechami. Wojownicy dotarli do stołówki i zajęli miejsca przy stoliku. W chwili, gdy podchodzili do stolika to Ulrich złapał Yumi za rękę i poprosił ją na bok.

- Yumi… ummm… Ty i Jere…. – Próbował wydusić z siebie brunet, gdy nagle Pan Paul mu przerwał i nakazał usiąść im przy stole.

- Uhhh… Później mi powiesz, okej? – Stwierdziła Yumi siadając do stolika.

Grupka przyjaciół siedziała i jadła śniadanie z wyrazami twarzy jakby ktoś miał ich zaraz ściąć. Aelita ciągle myślała o wyglądzie nowego pojazdu, postanowiła pod nieuwagę nauczyciela naszkicować go w bibliotece. Wszyscy skończyli swoje posiłki i razem z nauczycielem poszli do biblioteki. Po drodze zauważyli jak wszyscy uczniowie na nich spoglądają i coś szepczą pod nosami.

- Na co oni się tak gapią? Zachowują się jakbyśmy pierwszy raz wpakowali się w jakieś tarapaty… ehhhhh… Chyba zapomnieliśmy jak łatwo jest się wpakować w tarapaty… – pomyślał zawiedziony Jeremie.

- Pssst, Jeremie – zawołała blondyna Aelita. – Wpadłam już na pomysł co do wyglądu naszego nowego pojazdu! – Stwierdziła różowowłosa uśmiechając się do chłopaka.

- Naprawdę? To świetne wieści! – odpowiedział szczęśliwy.

- Postaram się wykonać jego szybki szkic dziś w bibliotece… - dodała dziewczyna.

- Dobrze, jeśli się uda to w poniedziałek zaczniemy programowanie struktury testowej. – Stwierdził Jeremie spoglądając na nauczyciela.

Wojownicy dotarli do biblioteki i zostali posadzenia ponownie na osobnych miejscach przez Pana Paula. Aelita przez kilka minut udawała, że zajmuje się lekcjami, aby obniżyć czujność nauczyciela. Chwilę później wyjęła białą kartkę i zaczęła szkicować nowiutki pojazd. Reszta bandy tym czasem zajmowała się lekcjami, ale co kilka minut spoglądali na to co robi różowowłosa. Widzieli, że się czasem uśmiecha sama do siebie więc było wiadomo, że wszystko idzie zgodnie z planem.

- Dobrze, a więc tutaj ma być to…, a tutaj to. O! Nie mogę zapomnieć jeszcze o najważniejszym elemencie! Tutaj! Jak na razie ten szkic wygląda dobrze… czegoś mu tu jednak brakuje… No tak! – Myślała Aelita podczas rysowania swojego szkicu.

- Mam nadzieję, że Aelita daje sobie radę z tym szkicem… z tego co wiem to ten pojazd jest bardziej skomplikowany od Skida… Obawiam się, że może zabraknąć dla niego pamięci w Superkomputerze…! Zamyślił się Jeremie spoglądając na Panią Einstein.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[Godzinę później…]

Aelita już praktycznie kończyła swój szkic, a reszta jeszcze niestety nawet nie była w połowie odrabiania swoich zaległości. Dziewczyna była bardzo szczęśliwa z tego co udało jej się naszkicować, była pewna na 100%, że Jeremie polubi ich nowy pojazd. Szczęście nie trwało jednak długo, gdyż Pan Paul zorientował się, że Aelita zajmuje się czymś innym niż odrabianiem lekcji. Podszedł do niej i staną za jej plecami. Niczego nieświadoma różowowłosa kontynuowała szkicowanie. Jeremie szybko ruszył stołami w cela zaalarmowania dziewczyny.

- Huh? Co jest Jeremie? – zapytała z zdziwieniem.

- A Panienka co robi!? – Nauczyciel po chwili milczenia odezwał się, gdy chwycił Aelitę za prawe ramie. - O ile mnie pamięć nie myli to miałaś zajmować się odrabianiem lekcji, a nie rysowaniem!

- Ja tylko… emmm… – różowowłosa nie wiedziała co z siebie wykrztusić.

- Nie chcę słuchać żadnych wymówek! Oddaj mi ten rysunek! – Stwierdził stanowczo Pan Paul zabierając szkic z stolika Aelity. - Lepiej się zajmij tym czym miałaś się zajmować od godziny, a jak nie to pójdziemy do dyrektora! – Dodał, gdy siadał w fotelu.

Dziewczyna w szoku spojrzała na swoich przyjaciół po kolei i nie wiedziała co ze sobą zrobić. Szybko się opamiętała i zabrała się do odrabiania lekcji…, jednakże jej szkic nadal nie dawał jej spokoju. Obawiała się, że nauczyciel jej go nie odda. Pan Paul w tym czasie przyglądał się rysunkowi Aelita i zastanawiał się nad jego znaczeniem.

- Co to w ogóle jest? To jest jakiś środek transportu… to jest pewne. Muszę się temu bliżej przyjrzeć. – Pomyślał odkładając szkic na biurko.

- Musimy odzyskać ten szkic za wszelką cenę… tylko jak my to mamy zrobić? Pogadam z Einsteinem po tym jak stąd wyjdziemy – stwierdził w myślach William.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[Kilka godzin później…]

Minęła godzina 17:30, a przyjaciele już skończyli swoje zaległości i zostali wypuszczeni do swoich pokoi. Wszyscy spotkali się w pokoju Jeremiego około godziny 18:00 w celu ustalenia planu jak odzyskać szkic Aelity. To było ciężkie zadanie, bo nauczyciel cały czas przebywał w swoim pokoju, a tam właśnie zabrał rysunek pojazdu.

- Ale…, dlaczego my to mamy w ogóle odzyskać? Przecież Aelita może zrobić nowy. – Stwierdził Odd patrząc na Einsteina.

- No właśnie nie mogę zrobić nowego… Co prawda potrafię używać komputera kwantowego, ale nie zapamiętałam całego szkicu na pamięć. Miałam tam rozpisane praktycznie wszystkie jego systemy! – odpowiedziała Oddowi różowowłosa.

- Aelita ma rację, nie chcemy zmieniać parametrów, które zostały już tam opisane. Ten szkic jest dla nas ważny – dodał Jeremie.

- Nie chodzi już tylko o to Jeremie, ja tam opisałam do czego ten pojazd ma służyć! Tam jest zawarte dużo informacji o Lyoko i o naszych awatarach… – stwierdziła.

Cała banda spojrzała na dziewczynę z zdziwionymi minami. Odzyskanie szkicu w tym momencie stało się dla nich największym priorytetem. Na tej kartce zostały opisane bardzo ważne informacje na temat Lyoko jak i samego Superkomputera Franza Hoppera. Na całe szczęście nie są to wystarczające informacje na odkrycie laboratorium w fabryce.

Jeremie obmyślił sprytny plan. Skoro nauczyciel tak im się przygląda to pewnie pójdzie za nimi wszędzie… pozwoli im to wrobienie go w wyjście z Kadic.

- Odd, Ulrich, William i Aelita… jutro z samego rana pójdziecie w kierunku fabryki, ale Pan Paul musi iść za wami! Wtedy ja i Yumi wejdziemy do jego pokoju i odzyskamy szkic – poinformował przyjaciół blondyn.

- Ale co nam to da? Przecież on i nie zapomni tego rysunku… - zaprotestował Ulrich.

 - Nie, – wtrąciła się Yumi - ja nie idę z Jeremim! Ja chcę iść z Aelitą. – Stwierdziła patrząc poważnym wzrokiem na Einsteina.

- Dobrze więc…. Odd pójdzie ze mną zabrać ten szkic… - Powiedział Jeremie patrząc smutnym wzrokiem w podłogę.

- Czyli jutro rano zaczynamy nasz plan? Dobra! To widzimy się jutro Einstein! – Dodał Od wychodząc z pokoju.

Po tym jak Odd i Ulrich wyszli to reszta także poszła do swoich pokoi, a Jeremie został sam. Martwił się tym, czy ich plan w ogóle się uda. Jeśli nie to będą mieli wielkie kłopoty.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[15 września 2008 roku – Poniedziałek]

Odd i Jeremie już byli gotowi do rozpoczęcia swojego planu odzyskania szkicu. Aelita, Yumi, Ulrich i William też już byli gotowi do odciągnięcia nauczyciela z terenu szkoły, aby dwóch blondynów spokojnie mogło odzyskać rysunek. Odd jak to Odd musiał nadać nazwę tej misji i postanowił, że to będzie „Akcja Szkic”, oczywiście nikt nie zamierzał używać tej nazwy oprócz niego samego.

Po kilku minutach oczekiwania William zadzwonił do Jeremiego i poinformował go, że nauczyciel złapał się i już za nimi idzie. Na całe szczęście Pan Paul niczego nie podejrzewał. Czarnowłosy na poczekaniu wymyślił kilka dialogów, które miały zmylić nauczyciela i zasugerować mu, że idą oni na miejsce spotkania. Jeremie i Odd w tym samym czasie już próbowali się włamać do pokoju wuefisty.

- Odd, otwieraj te drzwi szybciej, bo jeszcze ktoś nas przyłapie! – pośpieszał go Jeremie.

- Ej, Einstein to nie jest takie łatwe, daj mi jeszcze tylko minutkę i otworzę te drzwi… - stwierdził Odd - No i proszę bardzo! Trzeba było się tak denerwować?

- Dobra, nie czas na to. Szukaj tego szkicu…

Nagle rozległ się dźwięk telefonu Jeremiego, to był William. Okazało się, że zgubili nauczyciela z oczu! Przypuszczali, że wrócił do szkoły, bo Aelita kilka chwil przed jego zniknięciem usłyszała jego telefon.

- ŻE CO!? JAK TO GO ZGUBILIŚCIE!? – krzyknął Jeremie. - Chwila…, czyli chcesz mi powiedzieć, że on wraca do szkoły!?

- Mam ten szkic! – powiedział zadowolony Odd.

Nagle w drzwiach pojawił się Pan Paul, który z zdziwieniem patrzał na dwóch swoich uczniów. Odd w panice złapał szkic i Jeremiego za rękę i szybko wybiegł z pokoju popychając przy tym nauczyciela. Oboje czym prędzej udali się do fabryki w celu uruchomienia Powrotu Do Przeszłości, wuefista jednak był tuż za nimi i udało mu się wbiec do windy zanim się zamknęła.

- Ha! Myśleliście, że mi uciekniecie!?

- To i tak Panu nic nie daje… Zaraz i tak wszystkiego Pan zapomni. – Powiedział pewny siebie Jeremie siadając do interfejsu.

- Hę? Co masz przez to na myśli? – zapytał zdziwiony nauczyciel.

- Nic wielkiego – odpowiedział Jeremie. - POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI!

Autor: Doktor Matrix

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 11 "Martwe Uczucie"

Rozdział 1 "Nowy Początek"

Rozdział 10 "Szalony Ojciec"